Hommage à Danił Lider - swoiste malarskie environment - jest dziełem szczególnym w twórczości Marii Stangret Kantor. Podsumowuje bowiem niemal cały dotychczasowy dorobek artystki, wywodzący się z doświadczeń malarki, penetrującej zagadnienia relacji pomiędzy wizerunkiem i realnością natury. Równocześnie jest pracą, w której ogniskują się w pełni jej fascynacje malarstwem i teatrem. To najbardziej "teatralne" dzieło w jej malarstwie wpisuje się w cykl hommages tworzonych od lat osiemdziesiątych w hołdzie postaciom ze świata sztuki, literatury, historii, dedykowanych: Sergiuszowi Jesieninowi, Annie Frank, lekarzom kremlowskim zamordowanym w 1953 roku, Tadeuszowi Kantorowi. Obrazy sztalugowe z motywami pejzażowymi i kartami zeszytu były często w nich zestawiane z elementami zrolowanych kart, pniami drzew, liśćmi. W odróżnieniu od tych malarsko-rzeźbiarskich kompozycji Hommage à Danił Lider anektuje już całą "darowaną" artystce przestrzeń. Wkraczamy do sali brodząc wśród ścielących się na podłodze zeschniętych liści, mijając sterczące, okaleczone, schlapane farbą pnie drzew. Na frontowej ścianie przykuwają wzrok powiększone, pożółkłe, nadpalone strzępy notesu z zapiskami Daniła Lidera. Na przeciwległej ścianie malarka umieściła wielkie karty ze scenicznymi wykresami jego autorstwa. Na jednej z dwóch pozostałych ścian zwisa gigantyczny rulon z rozwijającą się pustą kartką ze szkolnego zeszytu, której dolna krawędź została strawiona przez ogień. Koresponduje on ze znajdującymi się naprzeciwko nadpalonymi strzępami ogromnego, niezapisanego kajetu. Na pozór poruszamy się pośród znanych z twórczości Marii Stangret motywów, ale teraz wchodzą one w odmienne relacje i nabierają nowych znaczeń.
Geneza tej pracy wiąże się z podróżą artystki do stolicy Ukrainy, którą odbyła w 2004 roku. Przebywając w Kijowie, gdzie trwała jej monograficzna wystawa w Narodowym Muzeum Ukrainy, miała okazję poznać losy i działalność wielkiego ukraińskiego scenografa Daniła Lidera, zmarłego w 2002 roku. Dla Lidera, autora idei "aktywnej scenografii" pusta scena stanowiła jednorodną, autonomiczną całość. Była modelem wszechświata, kreacją natury, której prawa należy bezwzględnie respektować. Lider pojmował zadania scenografa w teatrze, jako twórcy, dla którego przestrzeń sceny jest obszarem artystycznego działania, niezależnego od reżyserskich pomysłów i aktorskich wymagań. W teatralnym widowisku scenografia nie była tylko tłem, dekoracją, ale pełniła funkcję komentarza, autorskiej wypowiedzi, była propozycją rozwiązania problemu wydobytego z kontekstu materiału dramaturgicznego. Każdy element, przedmiot czy obiekt sceniczny miał swoje znaczenie i odgrywał ważną rolę. W roku 1974 zlecono Liderowi wykonanie oprawy scenograficznej do propagandowej sztuki pod tytułem Witaj Prypeć wystawianej w Kijowie z okazji budowy elektrowni atomowej w miejscowości Prypeć nad rzeką Prypeć koło Czernobyla. Typowa sowiecka agitka była hymnem pochwalnym na cześć nowoczesnego, radzieckiego człowieka ujarzmiającego naturę. Została napisana na zamówienie władz w celu przełamania niechęci mieszkańców okolicznych wsi i położonego zaledwie 100 km dalej Kijowa, wobec usytuowania reaktora w jednej z najpiękniejszych enklaw przyrody na Ukrainie. W projekcie dekoracji, Lider przedstawił w głębi sceny blok elektrowni, a na pierwszym planie umieścił małą, biedną, wiejską chatkę z rosnącym nieopodal drzewem. W miarę wznoszenia gigantycznej, atomowej budowli, z każdym aktem przedstawienia, na stojącym koło chatki drzewie, ubywało liści. Na dwa lata przed czernobylską katastrofą, scenograf namalował jedyny w życiu obraz, na którym przedstawił błysk wybuchu reaktora.
Dla Marii Stangret Kantor inspirujące okazały się nie tyle profetyczne wizje Lidera, co pokrewieństwo użytych motywów, z których oboje tworzyli zupełnie odrębną, własną sztukę. Artystka prowadzi w Hommage dialog z ukraińskim scenografem. Buduje swoje dzieło, traktując salę galerii jako model świata. Jednakże ów świat nie jest transcendentnym wszechświatem, lecz światem jej indywidualnej pamięci. Wypełnia go obrazami utkanymi z osobistych przeżyć, wspomnień i fascynacji. Nadaje całości formę synkretycznej wypowiedzi, w której zespolenie elementów jej sztuki z treściami odnoszącymi się do działalności Lidera nie ogranicza się jedynie do osoby, której praca jest dedykowana. Słychać tu echo jej wcześniejszych hommages. Gdzieś w tle dźwięczą słowa z wiersza Jesienina: "I my zagorzemy, przeszumimy na podobieństwo drzew ogrodu". Aranżując przestrzeń swej pamięci Maria Stangret konstruuje wzruszenia, wyzwalając drzemiący we wrakach liści i drzew, w strzępach notatek, ładunek emocji, jak czynił to Kantor w swoim Teatrze Cricot 2, którego główną aktorką była przecież przez kilka dziesiątków lat. (Nota bene Lider choć nie miał sposobności spotkać Kantora, ani oglądać jego spektakli przechowywał w swej pracowni, jak relikwię, egzemplarz teatralnego pisma, w którym zamieszczono, przetłumaczone na rosyjski fragmenty tekstów polskiego artysty.)
Hommage à Danił Lider nie manifestuje tylko skali nastrojów od podziwu i tęsknoty po uczucia przemijania i żalu, ale dotyka także, a może przede wszystkim, klasycznej dla malarstwa Marii Stangret Kantor, problematyki stosunku wizerunku do realności. W dziełach z lat siedemdziesiątych artystka postulowała, by walory estetyczne i ekspresyjne obrazu: "redukować do pustych pozorów. W rezultacie pusty wizerunek realności (...) odbija ją, pozostawia w stanie czystym, niezdeformownym (...), niemal jak pojęcie w słowniku, w myśli, w imaginacji, przywracając ją wspomnieniu i pamięci". Jednakże w kreowanych w latach osiemdziesiątych hommages następuje istotne przewartościowanie tego stanowiska. Niewątpliwie wpływ na to miała sama komemoratywna tematyka przedstawień, odnosząca się do przeszłości, wizerunku realności, którego nie sposób zdefiniować w teraźniejszości w sposób kategoryczny, bo nie istnieje w jednoznacznej postaci. Puste odbicie zastąpiła konfrontacja różnych obrazów rzeczywistości przywołanych z pamięci. Konflikt wizerunku i realności natury przebiegał między realnym przedmiotem (pień drzewa, liście), a utrwalonym na płótnie zapisem wyobrażenia i to zarówno wyrażonym w warstwie pikturalnej, jak i werbalnej (pejzaż, fragment wiersza), zacierając granicę między tym co rzeczywiste, a co pochodne, wyimaginowane.
Artystka w swych pracach składa zawsze hołd postaciom wplątanym w tryby wielkiej historii, które są ofiarami totalitarnych idei, którym przyszło tworzyć i żyć w rzeczywistości czasów hitleryzmu i komunizmu. Jesienin, Kantor, Lider zamykali się w swej poezji, sztuce, scenografii tworząc literaturę, malarstwo, teatr zupełnie odmienne od otaczającej ich realności. Przestrzeń życia łączyła się z przestrzenią sztuki, dając wizerunek diametralnie inny od powszechnie wówczas obowiązującego. Anna Frank czy kremlowski lekarz Jakow Rapapport chcieli jedynie przeżyć, ale i to okazało się w przypadku Anny Frank zbyt wielkim marzeniem. Marię Stangret zafascynowało, jak niewiele brakowało, aby o ukrywającej się w Amsterdamie żydowskiej dziewczynce, zamordowanej w Oświęcimiu w ostatnim roku wojny, nikt nigdy się nie dowiedział i jednocześnie, jak wiele do obrazu czasów okupacji wniosły niewinne zapiski w jej cudem ocalałym pamiętniku.
W pracy dedykowanej Liderowi realny wycinek rzeczywistości wstawiony został w przestrzeń galerii, ale to nie on, lecz rozrastające się na ścianach podarte, spalone strzępy nędznych notatek dają właściwe świadectwo wizerunku czasów, w których przyszło mu żyć. Malarka jakby powtarzała za Paulem Celanem: "rzeczywistości nie ma, rzeczywistość trzeba odnajdywać i zdobywać", bo przecież dziś postrzegamy historię XX wieku oczami tych nielicznych osobowości, a nie przywódców przyjmujących hołdy tłumów uczestniczących w hitlerowskich defiladach czy pierwszomajowych pochodach. Lider, podobnie jak i inni bohaterowie hommages, był też w swym dziele i życiu przerażająco samotny, napiętnowany, izolowany.
Niewątpliwie dzieło Marii Stangret Kantor wyraża empatię, ale jest też jej bardzo indywidualnym wyznaniem, mówiącym o przemijaniu, pragnieniu podjęcia jeszcze jednej próby zapisania kart wydzieranych i spalanych przez upływający czas.
Lech Stangret