Oko śledzi linię, biegnie jej tropem, linia łamie się, ginie wśród innych... wzrok zaczepia się o inną kreskę, poszarpaną, zanikającą. Kamera - przedłużenie oka - błądzi po powierzchni zarysowanej przecinającymi się kreskami wyznaczającymi jakieś kontury, których nie sposób wyodrębnić. Tak wygląda ostatnie video Marzeny Nowak zrealizowane w związku z cyklem obrazów Wykroje.
Poczucie przestrzenności świata jest właściwością umysłu, a więc cechą indywidualną. Określenia, że coś jest płaskie lub rozciąga się w głąb, zabarwia subiektywizm, którego zasięg jest trudny do oceny. Odczucia przestrzennego istnienia nie da się porównywać przy pomocy naukowych narzędzi, badań prowadzonych z wykorzystaniem laboratoryjnych metod, one tylko mogą nas przybliżyć do pewnych stwierdzeń, ale nigdy nie dadzą ostatecznej odpowiedzi, dlaczego dla jednych rzeczywistość jawi się bardziej “w głębi” a dla innych “na powierzchni”.
Od czasów renesansu malarstwo było odzwierciedlaniem rzeczywistości na płaskiej powierzchni płótna. Perspektywa służyła jako racjonalne narzędzie, którego użycie gwarantowało określony efekt iluzji rzeczywistości, tej poznawalnej przy pomocy metod naukowych, ale również tej dostępnej dzięki zmysłom a także wyobrażeniowej, powoływanej siłą ludzkiej fantazji. W gruncie rzeczy wszystkie te przestrzenie były do siebie podobne, miały wyraźnie określone centrum a więc punkt dominacji a w nim umieszczony był człowiek - istota rodzaju męskiego. To on jako widz i jako twórca określał relacje między przedmiotami, tym, co jest ważne i nieważne. Znalazło to odbicie w akademickiej hierarchii artystycznych gatunków.
Modernizm położył kres doprowadzonemu do perfekcji odtworzeniu rzeczywi stości. Lekcja awangardy, która oczyściła malarstwo z iluzjonizmu, nie przekreśliła imitowania, powielania rzeczywistości na płótnie, jedynie zmieniła jego rolę - obraz przestał być oknem na świat a stał się przedmiotem, który może ukazywać realne byty, ale istnieje w oderwaniu od nich, one są pretekstem a nie celem. Koncentrując się na formie artysta awangardowy zdawał się nie dostrzegać, że jego miejsce w centrum świata przestało istnieć, choć on sam nadal uważał się za “stwórcę”. W postmodernistycznej rzeczywistości nastąpiło rozproszenie wartości, nie ma dominującej stylistyki, wzoru na odtwarzanie i teorii pomocnych przy tworzeniu.
Im bardziej świat ulega “zmniejszeniu” dzięki wszelkiego rodzaju technikom komunikacyjnym, tym bardziej przestrzeń dostępna ludzkiemu poznaniu rozszerza się i różnicuje, rozciąga w głąb i na boki, uchylając się potocznemu poznaniu. To, co blisko nas jest tak samo trudne do zbadania i zrozumienia jak to, co nazywamy niebem z gwiazdami. W sztuce nie istnieje już hierarchia tematów, wszystko może być ważne i tylko od decyzji artysty zależy, by znalazły się w polu zainteresowania publiczności.
Stworzona przez Lucy Lippard teoria mówiąca, że sztuka kobiet charakteryzuje się określonymi formami stylistycznymi, jak między innymi zamiłowanie do szczegółów, form koncentrycznych, kształtów opływowych, powtarzalność elementów, płaskość obrazu, nie wytrzymała próby czasu i dziś większość badaczy i badaczek twierdzi, że nie w problemach formalnych należy upatrywać różnic w twórczości kobiet i mężczyzn, lecz w całym złożonym kompleksie kwestii artystycznych wynikających z odmiennego usytuowania kobiet w społeczeństwie. To warunki psychosymboliczne determinują określone postawy w tym postawy artystyczne.
Socjalizacja dziewczynek przebiega inaczej niż socjalizacja chłopców, nawet, gdy z pozoru nie robi się między nimi różnic. Psychiczne dojrzewanie determinuje płeć biologiczna, nawet, jeśli będziemy proces ten rozumieć jako efekt zachowań kulturowych. “Wykroje otaczały mnie w czasach mojego dzieciństwa” - powiedziała Marzena Nowak wyjaśniając genezę swych prac malarskich. - “Tylko moja mama potrafiła odnaleźć odpowiedni kształt. Dla mnie natomiast były konstelacjami gwiazd, liniami papilarnymi, mapami, wszechświatem...”. Nie znaczy to jednak, że malując Wykroje artystka ucieka w świat dziecięcych marzeń, przeciwnie - ukazuje nam te marzenia z wyraźnym dystansem, świadomie konstruując przestrzeń rządzącą się logiką charakterystyczną tylko dla tego rodzaju przedmiotu, jakim jest krawiecki wykrój. Kiedyś była to dla niej przestrzeń marzeń, teraz jest przestrzenią identyfikacji zamykającą pamięć dzieciństwa. Obrazy-wykroje poprzedzają wykroje-obrazy, to wręcz konceptualna tautologia. Nie została tu pokazana wprost, czasy takich działań minęły, ale bez trudu ją sobie uświadamiamy, konstatując zapewne po raz któryś z rzędu, że cały świat, a w tym sztuka, zbudowany jest z tautologii.
Trudno dziś, gdy artystka dopiero zaczyna samodzielnie pracować po ukończeniu studiów na warszawskiej ASP, ocenić, jakie znacznie ma fakt, że jej zainteresowania koncentrują się na ukazywaniu powierzchni (poza Wykrojami również we wcześniej malowanej serii obrazów zatytułowanych Pościele) i jej badaniu (w filmie video Woda, pokazuje rękę dotykającą powierzchni wody, w filmie Rzęsy palce stają się oczami). Można w tym dostrzec nieuświadomioną ekspresję kobiecego doświadczenia, w którym kulturowe ograniczenia dotyczące kobiet zostały, zinternalizowane w sposób nie wywołujący buntu i pozwalający na spokojne badanie zjawisk, na poszukiwanie innej drogi poznania - poprzez dotyk a nie wzrokowo. To oko renesansowego artysty-mężczyzny wykreowało perspektywiczną, intelektualnie uzasadnioną głębię obrazu. Ona już nie obowiązuje, dlatego można w pracach młodej artystki dostrzec również charakterystyczne dla całej współczesnej sztuki dążenie do indywidualizacji przy jednoczesnym wystrzeganiu się dominacji, zatrzymywanie uwagi na szczegółach, ale bez ich absolutyzowania, poszukiwanie identyfikacji poprzez sztukę i sztuki poprzez własne doświadczenie sprowadzone do najprostszych jego elementów.
Joanna Sosnowska