Usługa języka migowego

What makes my breakfast taste so nice?

17 kwietnia, 2002

Otwarcie: 17.04.2002, godz. 18:00
18.04.2002 – 13.05.2002

W Galerii Foksal po raz trzeci odbywa się indywidualna wystawa Roberta Maciejuka (poprzednie miały miejsce w 1994 i 1996 roku).

Tytuł obecnego pokazu jest cytatem z podpisu na reklamowym obrazku, który przedstawiał scenę z popularnej kreskówki. Podobne źródło (ogłoszenie prasowe) stanowiło także podstawę dla tytułu jednego z najważniejszych dzieł pop-artu – kolażu Richarda Hamiltona z 1956 roku Co właściwie sprawia, że nasze mieszkania są tak odmienne, tak pociągające?.

Związek artysty z bardziej odległą niż pop-art tradycją malarską, ujawnił się już wcześniej, kiedy malował Ćwiczenia z perspektywy wg Uccella (1991), a także obrazy bliskie tradycji klasycznej awangardy. Maciejuk jest malarzem tradycyjnym także w sensie stosowanej techniki. Jego malowidła powstają dzięki zastosowaniu dziewiętnastowiecznych przepisów artystycznych dotyczących gruntowania płótna, kładzenia farb i werniksowania. Są efektem żmudnej, pieczołowitej aktywności. Artysta nie korzysta na ogół (jak czynili to twórcy pop-artu) z technik powielania, multiplikacji (choć wybierane przez niego tematy mogłyby skłaniać do takich praktyk). Tradycja pop-artu, obecna w odniesieniu do motywów czerpanych z potoczności, zostaje zanegowana na poziomie wykonania – rzetelnej malarskiej, rzec by można anachronicznej pracy nad obrazem. Maciejuk jest wierny tezie Maurice’a Denise’a, w świetle której obraz, zanim stanie się jakimkolwiek przedstawieniem, jest powierzchnią płótna pokrytą farbami.

W drugiej połowie lat 90. malował portrety znaków – wizualnych sygnałów ostrzegawczych, informacji i wskazówek spotykanych tak często, że już nie zauważanych, zagubionych w chaosie wizualnej komunikacji.
Maciejuk wyławiał je z potoku obrazów. Pokazywał je w powiększonej skali, w zmienionych proporcjach. Znaki takie, jak Słońce Polsatu, znak radioaktywności, końca pociągu rozpoczynały swoje nowe, malarskie życie na płótnach pokrywanych farbami.

Tematem najnowszych jego prac są postacie z bajek – bohaterowie fantastycznego, idealnego świata. Na płótnach pojawiają się więc Miś Uszatek, Koralgol, Nordynka. Odarcie z baśniowego kontekstu, namalowanie pędzlem na płótnie, a wyizolowało je z naturalnego środowiska. Monumentalności trywialnym przedstawieniom przydaje niezwykły elipsoidalny format obrazów oraz ich rozmiar, a także szlachetna technika.
Kontekst zmienia znaczenie. (Przekonywały o tym już wcześniej znaki, które na obrazach Maciejuka stawały się ikonami współczesności i fragmenty architektury, które postrzegane były jako abstrakcyjne obrazy). Bajkowe postacie przeniesione z opowiadań dla dzieci, z książkowej ilustracji czy z kadru filmu animowanego na płótna o stają się portretami.
Obrazy Maciejuka pokazują, co dzieje się z Misiem Uszatkiem, gdy opuszcza swoją przytulną chatkę, czy z Kubusiem Puchatkiem, kiedy wychodzi ze Stumilowego Lasu, tracąc fantastyczną beztroskę. Wcześniejsze prace pokazywały malarskie losy znaków ostrzegawczych, surrealistycznie niemal wyabstrahowanych z architektonicznego kontekstu dachów lub schodów.
Panda na wielkoformatowym kolażu wykonanym z fragmentów puszystej materii powstała w oparciu o wzór do wyszywania. Traci swoją haftowaną krzyżykami według wzoru, tożsamość. Idea powstawania wzorników do wyszywania bliska jest założeniom kubizmu analitycznego, który uznawany jest za skrajny przejaw realizmu w drodze do abstrakcji. Haftowane obrazki są efektem rozbicia przedstawienia na strukturę geometrycznych kolorowych figur, wypełnianych mozolnym rękodziełem, ułożoną w równie abstrakcyjny krzyżykowy wzór nitką. Zmiana skali takiej matrycy ujawnia mechanizm powstawania wizerunku. Na obraz pandy składa się kilka płócien-fragmentów. Zestawione ze sobą, jak puzzle z dziecięcego pokoju, tworzą monstrualny wizerunek składający się z wielkich czarno-białych płaszczyzn. Nordynka pojawia się na płótnie jako całopostaciowe przedstawienie ujęte w tanecznym ruchu, Misia Uszatka wyobrażony wspólnie z przyjacielem – psem z bajki.
Na wystawie znajdzie się także cykl trzech obrazów przedstawiających w zbliżeniu twarz Koralgola.
Portretom towarzyszą na wystawie puste bajkowe pejzaże – scenografia z bajek, świat opuszczony przez żyjące w nim postacie, oczyszczony niejako z figuralnego sztafażu. Świat wymarły.

Wystawa prezentuje więc rozdzielenie miejsca i figur, rozszczepiony świat. Skupienie na każdym z jego elementów osobno, zaprezentowane przez malarstwo Maciejuka, stać się może pretekstem do refleksji na temat znaczenia każdego z elementów idealnego świata baśni z osobna. malarstwo zapewnia inną niż w bajce ekspresję, daleką od klimatu magicznej beztroski. W animowanej bajce, styropian może bez trudu być ośnieżonym pagórkiem, zmarszczona folia – wodą, a pocięte jej kawałki – deszczem. Malarstwo nie tyle odmawia pagórkom, wodzie i deszczom ich sztucznej tożsamości, co ją odsłania.

Maciejuk prezentuje swoje prace w przestrzeni galerii sztuki. Jest to najwłaściwsze miejsce dla malarstwa. Wprowadza jednocześnie w tę przestrzeń postacie z innego wymiaru, których obecność w przestrzeni sztuki nie jest już tak oczywista. Jedynym usprawiedliwieniem ich obecności tutaj jest malarstwo, przyznane im przez artystę miejsce na płótnie. Medium legitymizuje tę obecność.

Kiedy Maciejuk malował znaki ostrzegawcze, komunikacyjne i inne, jego aspiracją było zagwarantowanie swoim dziełom minimalnej wolności interpretacyjnej. Obrazy przedstawiały znaki, nie były nimi (skala, farby, płótno), ale nie były też niczym więcej niż obrazami znaków. Okazywało się jednak, że ich zobrazowanie, namalowanie na płótnie przydaje im nowych znaczeń, że dążenie do ograniczenia dróg interpretacji skazane jest na porażkę. Kiedy indziej, gdy pokazywał cykl obrazów przedstawiających motyw z założenia wieloznaczny, jakim jest ludzka czaszka, symbol vanitas oddziaływał w nowy, nie pozbawiony humoru, sposób. Skrupulatność malarskiego odtworzenia kwiatów z pocztówek dźwiękowych przydała im grozy, malarstwo 9paradoksalnie) odebrało im dekoracyjny wymiar.

Postacie z bajek odtwarzane są przez artystę równie pieczołowicie – pędzlowi nie umyka żaden szczegół i niuans chromatyczny. Zachowanie bezwzględnej wierności oryginałowi nie gwarantuje jednak postaciom zachowania tożsamości.

Według podstawowych zasad malowania, portret charakteryzuje kilka fenomenów hermeneutycznych, dzięki którym portretowana postać prezentuje wyłącznie siebie. Na płótnach wiernie oddane wizerunki postaci z bajek, poddane jedynie interpretacji związanej z użyciem farb olejnych pokazują swoje prawdziwe twarze (choć Maciejuk namalował jedynie to, co zobaczył).

Oglądanie bajek przez dorosłych jest niekiedy powrotem do dzieciństwa. Wystawa Maciejuka nie funduje widzowi takiego komfortowego wspominania. Stwarza raczej nowe miejsce dla postaci z bajek. Docierając do niego przemierzają one drogę poza świat dzieciństwa, ku innej rzeczywistości. Jest to rzeczywistość, której istnienie możliwe tylko na płaszczyźnie obrazu. Tutaj również, jak w bajce wszystko jest możliwe, choć reguły tej możliwości pochodzą z innego, malarskiego świata.
Ich portrety wyglądają jak wizerunki przodków na ścianach mieszczańskich mieszkań.